Wszędzie można było nabyć ozdoby świąteczne, głównie z Royal Copenhagen i od Geor g Jensen. A tak oto prezentują się te pierwsze wspomniane.
Oczywiście cena najmniejszej ozdóbki niesamowita również. Żadnej z nich nie nabyłam, ale za to skusiłam się na bombkę z typowym dla Royal Copenhagen niebieskim wzorem. Bombka czeka jeszcze na sesję zdjęciową dlatego jej jeszcze nie mogę pokazać.
U Georg Jensen żadna z ozdób nie przypadła mi do gustu. Ale za to napaliłam się na ten oto dzbanek.
Zazwyczaj nie lubuję się w duńskim designie, nie ciągnie mnie do futurystycznych rozwiązań. I pewnie ten dzbanek umknąłby mojej uwadze, gdyby nie fakt, że moja przyjaciółka takim dysponowała i zaserwowała w nim herbatę. Bo tak naprawdę to nie jest zwykły dzbanek, ale dzbanek-termos. W dodatku bardzo poręczny. Uległam więc jego funkcjonalności, gdy gadając wieczorem godzinami ciągle miałyśmy ciepłą herbatę. Pewnie sobie za jakiś czas taki sprawię.