Rower zawsze kojarzył mi się ze sprzętem czysto rekreacyjnym. Dopiero na studiach w Danii przekonałam się, jak wspaniale może służyć jako środek transportu w mieście. Trochę to trwało zanim zdecydowałam się na przesiadkę z autobusu na rower, ale jak już zaczęłam pedałować i przekonałam się jak dużo niezależności daje mi rower, nawet ulewny deszcz nie był w stanie odstraszyć mnie od przemieszczania się na dwóch kółkach.
W Polsce nie odważyłam się używać roweru jako środka transportu, gdyż uznałam to za posunięcie zbyt ryzykowne. Tutaj pieszy ma dla siebie chodnik, kierowca ulicę, a rowerzysta nie ma się gdzie podziać i nigdzie nie jest mile widziany. Na ulicy boi się o swoje życie, jadąc chodnikiem naraża się na mandat. Ścieżek rowerowych tu nie wspominam, bo ich ilość jest znikoma w stosunku do zapotrzebowania. Dlatego w końcu półtora roku temu zrobiłam prawo jazdy i przesiadłam się na cztery kółka. Długo się nie najeździłam, bo zmieniłam miejsce zamieszkania. Tutaj posiadanie samochodu mija się z celem, nie ma gdzie go zaparkować, poza tym wszędzie można z łatwością dotrzeć. Zatem znów przesiadłam się na rower :)A oto i mój rumak :)
Dzisiaj przemierzyłam pół miasta i była to moja pierwsza tak długa trasa na rowerze od jakiegoś czasu. Pedałowałam prawie dwie godziny w tą i z powrotem. A wszystko przez to, że musiałam odebrać przesyłkę z urzędu celnego! Pierwszy raz mi się coś takiego przydarzyło. A zamówiłam sobie po prostu parę książek z Amazonu. Gdybym wiedziała, że będzie z tym tyle komplikacji zamówiłabym przesyłkę do Polski. Tam odebrałabym ją po prostu na zwykłej poczcie osiedlowej. Nie rozumiem po co było tyle zachodu. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, zaliczyłam niezły trening, a to się na pewno przyda. W sumie taki trening powinnam sobie dawkować częściej. Hmmm, może znów złożę zamówienie na Amazon ;)
Piękny rumak :) ma styl :)
ReplyDeletePozdrawiam
Piękny ten Twoj rower.
ReplyDelete