Na Waszych blogach roi się od przepięknych dekoracji świątecznych, a u mnie znów tematy remontowe. W tym tygodniu miała miejsce operacja wymiany belki w naszej przyszłej kuchni, więc mogę podzielić się z Wami małym "przed i po".
Po zburzeniu ściany okazało się, że belka, która do tej pory w niej tkwiła podtrzymując dachowe sklepienie, jest dość mocno spróchniała i wymaga wymiany. Kruszyła się przy byle dotknięciu, była też dość cienka. Wnoszenie belki było sporym wyzwaniem logistycznym, zwłaszcza, że trzeba było ją wciągnąć aż na 4 piętro, bez windy.
Pamiętacie jak wyglądała wcześniej?
Tutaj stara belka już usunięta, strop podparty wspornikami.
Nowa, dwa razy grubsza belka została wpasowana gładko w starą belkę stropową. Konstrukcja, którą utworzyły pozostanie odsłonięta, a belki prawdopodobnie wybielone.
I na koniec belka w całej okazałości. Prawda, że jest różnica!?
W tym tygodniu prace posunęły się mocno do przodu, choć może ich tak nie widać, bo nadal jest bałagan. Jednak krok po kroku zbliżamy się coraz bardziej do finiszu, nawet jeśli oddalony jest jeszcze o kilka dobrych miesięcy. Na górę została już przeprowadzona kanalizacja, rozprowadzone ogrzewanie, przerabiana jest podłoga. Jestem ciekawa kiedy finalnie przyjdą okna na strych, a będzie ich jeszcze dodatkowych pięć. Zrobi się tam dużo jaśniej, zwłaszcza gdy dotrą dwumetrowe drzwi balkonowe i zastąpią dosłownie dziurę zabitą dechami.
Pozdrawiam serdecznie
Marta
Lubię takie belki :))
ReplyDeleteKupa roboty za Wami i przed Wami :) wiem coś o tym, na naszym poddaszu podobnie :)
ReplyDeleteDroga Elle,
Deleteano kupa :) Jestem ciekawa jak idą wasze zmagania i nie mogę się doczekać, kiedy uchylisz więcej rąbka tajemnicy :)
Dużo wytrwałości Ci życzę Martuś :) kawał roboty już za Wami, ale jeszcze i kawał przed Wami :) czekam z niecierpliwością na efekt końcowy :)
ReplyDeleteŚciskam mocno
Marta
Dziękuję! Sporo jeszcze, końca nie widać, zostaje cierpliwość :)
DeleteNie zazdroszczę tego remontu ale póżniej będzie pięknie -)
ReplyDeleteBardzo, ale to bardzo na to liczę i że efekt końcowy będzie cieszył oko :)
DeleteOd pewnego czasu obserwuję Wasze zmagania z tym mieszkaniem.. Podziwiam bardzo, że się za to zabraliście. Jednocześnie zazdroszczę, bo jestem w stanie sobie wyobrazić, jak to wszystko będzie ostatecznie wyglądać. Pole do popisu macie ogromne... Jestem pewna, że efekt końcowy będzie cudowny! Powodzenia :)
ReplyDeleteCześć Olu, cieszę się, że tu do mnie zawitałaś!
DeleteChyba sami do końca nie zdawaliśmy sobie sprawy za co się zabieramy, ale się zdecydowaliśmy i nie ma odwrotu, co mówię bez żalu. Liczymy na to, że przyszłe święta spędzimy już w nowym domostwie.
Solidna podpora, robi wrażenie. Dobrze, że nie czekała Was wymiana całej więźby.
ReplyDeleteOkien, balkonu, strychu, przestrzeni po prostu zazdroszczę, bo jak ogarniecie to będzie cudownie! A tymczasem zdrowych i pogodnych Świąt!
Na szczęście dach został już wcześniej wymieniony. Ufff, jakby to jeszcze doszło...
DeleteMam naprawdę nadzieję, że wyjdzie fajnie, choć na razie nie wiemy jeszcze w jakim to wszystko będzie stylu. Wyjdzie w praniu :)
Bestyjeczko, tobie również wesołych świąt!!!
Super, że roboty do przodu. U nas trochę wolniej, ale też powoli do światełka w tunelu ;)
ReplyDeleteZ tego co widzę, u was jeszcze większa skala przedsięwzięcia, Powodzenia!
DeleteNo nieźle, ja bym już tego nie wytrzymała. ADHD mam i chciałabym mieć wszystko na wczoraj. Spokojnych Świąt, Marto :), Krajanko droga :)
ReplyDeleteDziękuję serdecznie za życzenia.
DeleteTeż bym chciała od razu mieć remont z głowy i w nowym domem się cieszyć, ale niestety się nie da. Dobrze chociaż, że mój mąż ma ku temu więcej cierpliwości, bo to on głównie remontem zawiaduje. Ja wkroczę do akcji w późniejszym etapie.
Takie "niespodzianki" niestety są nieuniknione. Oby było ich jak najmniej i wszystko szło gładko. Ale tu poradziliście sobie sprawnie, więc zobaczysz - ani się obejrzycie, a będziecie wybierać firanki i kolory ścian:)
ReplyDeleteO, bardzo chciałabym już być na tym etapie!
DeleteWow! Zapowiada się cudowne wnętrze! Tyle światła! Już nie mogę się doczekać zdjęć! Zwłaszcza, że za te parę miesięcy przyjdzie lato i będzie jeszcze więcej słońca - ale wtedy będzie pięknie! :)
ReplyDeleteCześć Magda!
DeleteCieszę się, że dostrzegasz to, co jeszcze niewidoczne dla oka, bo teraz to wnętrze nie wygląda zbyt zachęcająco. Kuchnia to najbardziej słoneczna część naszego przyszłego mieszkania, bo większość pokoi znajduje się od strony północnej. Do lata stan kuchni za wiele się nie zmieni, poza większą dwaką światła oczywiście :) Na razie robimy strych, który do lata mamy nadzieję skończyć.
Ciężko nie dostrzegać, skoro wszystko dokładnie opisałaś :) Jasna kuchnia, strych... cudnie! Mnóstwo pracy przed Wami, ale sama już jestem podekscytowana na myśl o efektach :)
Delete