Dzisiejsze wnętrze wypełnione jest masą rzeczy z odzysku i w połączeniu z nowym tworzy oryginalny miks. Mnie ujęła szafka rodem z biblioteki (chyba naprawdę stamtąd pochodzi), która teraz zmieniła rolę i świetnie prezentuje się jako wyspa kuchenna. Stół również stary, stylowo nadgryziony zębem czasu, dokładnie taki, jak chciałabym zobaczyć wkrótce we własnym domu.
A prócz wnętrza, kilka refleksji na temat prostszego życia. Zapraszam!!!
Ile miejsca na magazyny wnętrzarskie! Mebel wymarzony jak dla mnie!
I ta duża lampa! Świetna! Może coś takiego można samemu wykonać?
A co powiecie na widok z okna na czerwony szwedzki domek! I to w jednej z centralnych części Sztokholmu na wyspie Sodermalm!
Zdjęcia: AW
Słyszeliście o pojęciu "downsizingu"? W moim wolnym tłumaczeniu to życie z "mniej" - życie prostsze, z mniejszą ilością rzeczy, choć pewnie to zjawisko bardziej wielowymiarowe i trochę je spłycam. Spotkałam się z tym określeniem parę lat temu i zapadł mi w pamięć pewien artykuł o rodzinie z USA, która porzuciła swój nowojorski apartament na rzecz mniejszego mieszkania w innej części miasta. Przeprowadzka na mniejszą przestrzeń wiązała się oczywiście z koniecznością pozbycia się sporej ilości rzeczy. Pamiętam, że rodzina ta w nowym mieszkaniu większość rzeczy "zdobyła" raczej niż kupiła, upolowała na pchlich targach, przygarnęła ze śmietnika i przerobiła. Wtedy było to dla mnie zupełnie coś nowego. Teraz coraz więcej mówi się o idei prostszego życia i niekoniecznie mam tu od razu na myśli porzucanie miasta i przeprowadzanie się na wieś, by wieść życie bliżej natury. Upraszczać może każdy, nawet mieszczuch.
W moim przypadku potrzebę upraszczania spowodowała przeprowadzka do Polski. Po moim powrocie okazało się, że prowadząc dwa gospodarstwa domowe wiele przedmiotów mieliśmy zdublowanych, poza tym przez ostatnie 6 lat praktycznie nic nie wyrzucałam, rzeczy tylko przybywało i nagle okazało się, że jest ich zbyt wiele. Potrzeba upraszczania nasunęła się więc sama, tym bardziej w obliczu rychłej przeprowadzki. Wolałam zacząć wcześniej, niż pozbywaniem się rzeczy zająć się w ostatniej chwili. I idzie mi całkiem nieźle! To, co nie jest już mi potrzebne, przydaje się komuś innemu.
Nie mówię, że nie kupuję nic, ale coraz chętniej korzystam z portali typu OLX, gdzie można kupić wiele rzeczy za nieduże pieniądze, albo przynajmniej mniejsze niż by kupowało się rzecz nową. W Szwecji tego typu portale były już od bardzo dawna popularne i prawie każdy Szwed z niego korzystał. System wymiany, przechodzenia z rąk do rąk kwitł. Wiele rzeczy zmieniało właściciela zamiast trafić na śmietnik. W Polsce chyba jeszcze nadal "używane" pokutuje jako "gorsze".
A jaki wy macie stosunek do rzeczy z odzysku?
Pozdrawiam
Marta
Rzeczy z odzysku tworzą klimat :) Tez jestem zwolenniczką pozbywania się tego, co juz niepotrzebne na portalach typu olx czy oddawac innym za uśmiech :)
ReplyDeleteOj tworzą, bo są nie do podrobienia!
DeleteMnie również więcej radości daje rzecz zdobyta z drugiej ręki i odnowiona własnoręcznie niż ta kupiona w sklepie. Piękne mieszkanie,ta komoda z szufladkami świetna :-) pozdrawiam:-)
ReplyDeleteI ja bardzo lubię kupować używane rzeczy, zazwyczaj meble, i je odnawiać, dawać nowe życie. W ten sposób kupiliśmy za grosze stół do jadalni i krzesła. Zapraszam do obejrzenia u mnie na blogu :)
ReplyDeletepozdrawiam!
Gratuluję zdobyczy! Nie tylko zyskuje się w ten sposób rzecz użytkową, ale również sporą dozę satysfakcji!
DeleteTe wszystkie rzeczy z odzysku mają dusze, zwłaszcza te wygrzebane na śmietniku. W moim mieszkaniu nawet szuflada ze starej maszyny Singer dostała nowe życia i obecnie służy jako doniczka na sukulenty :) Na swoim blogu rozpoczęłam nawet taki cyk postów o tych znalezionych rzeczach.
ReplyDeleteBrzmi ciekawie z tą szufladą przemienioną na donicę. Ostatnio nawet polowałam na same szuflady na Allegro! Nie pojawiają się jednak za często.
DeletePrzepiękne mieszkanie!
ReplyDeleteJa osobiście uwielbiam rzeczy z drugiej ręki - nie dawno się razem z małże meblowaliśmy i dywany są od moich rodziców, używane ale w dobrym stanie. Szafa na ubrania była szafą w biurze u mojego M. Kanapy i fotele (dostaliśmy od teściów) mają 30 lat, ale są na nowo obite i mają wymienione poduchy. Mam swoje ulubione sklepy gdzie rozglądam się za różnymi używanymi rzeczami i zazwyczaj trafiam na fajne meble czy inne akcesoria do mieszkania!
Właśnie, wystarczy uruchomić wyobraźnię, a prawdziwe cuda można stworzyć ze starego. Przyznam, że zdecydowana większość nowych mebli przestała do mnie przemawiać. Są jakieś takie .. zbyt nowe :)
DeleteMnóstwo rzeczy w mieszkaniu mamy z odzysku i to nie tylko prawdziwych "antyków" ale także całkiem współczesne sprzęty. Niektóre kupione okazyjnie, inne wyszperane w piwnicy czy na strychu. Ja jednak do tego niczego nie wyrzucam. Zbyt często wracam po przedmioty, które wcześniej spakowałam już do kartonów;)
ReplyDeleteJak to robisz, że wracasz do tych rzeczy? U mnie jak coś trafi do kartonu, to już raczej na zawsze.
DeleteŚwetne wnętrze i cudowna szafka/wyspa! To jest zdecydowanie to co lubię :)
ReplyDeleteRzeczy z odzysku uwielbiam i gdy tylko będę miała swoją większą przestrzeń do mieszkania o na pewno będę to uskuteczniać :)
Tego ci zatem życzę, większej przestrzeni!
DeleteNasz cały dom jest urzadzony meblami przechodnimi od znajomych lub z olxa i malo tego... nie zamienilabym ani jednej rzeczy na "nowke" ze sklepu.
ReplyDeletePozdrawiam Karola :-)
Nie mogę oderwać wzroku od tego mebla z biblioteki! oj, oj, czuję, że będę polowała na coś w tym stylu!
ReplyDeleteJak chodzi o rzeczy z odzysku - nie mam z tym problemu. Ubrania często kupuję z drugiej ręki, a teraz gdy w perspektywie mamy remont i urządzanie Rancza nie robię nic innego tylko poszukuję skarbów! Mąż ostatnio w żartach stwierdził, że trochę przeraża go moja nowa pasja, ale zdecydowanie wolę "zdobyć" jakiś stary mebel niż wyposażyć cały dom w Ikea, brw itp. itd. Myślę, że z wielu przyczyn, ale najbliższa jest mi myśl kreatywnego tworzenia i nadawania drugiego życia przedmiotom oraz względy ekologiczne :)
A co jeśli mąż też by się w polowanie wciągnął? Mój już mnie w tej sztuce przewyższa :)
DeleteLubię bardzo!:) I rzeczy z odzysku, stare, używane, nadgryzione zębem czasu… i jednocześnie minimalizm w posiadaniu. Z każdym rokiem bardziej i bardziej;) Pozdrawiam ciepło!:)
ReplyDeleteJa również zauważam u siebie tą tendencję - dążenie do zmniejszenia stanu posiadania.
DeleteJa praktykuję :) Kuchnię mam z odzysku, kanapy w salonie (dwie z tej samej serii, jedna w skórze, druga w tkaninie - z innych źródeł), krzesła, lampy praktycznie w całym domu.. Lubię rzeczy stare, inne niż te, które można dostać od ręki w sklepie. Przy okazji koszt takich przedmiotów nieporównywalnie niższy - istotne gdy urządza się pierwszy dom.
ReplyDeleteJa bardzo lubię łączyć własnie stare rzeczy, często z odzysku z tymi minimalistycznymi, prostymi. Ostatnio wygrzebałam piękne dębowe krzesło u babci.... Poza tym jestem sentymentalna i lubię takie rzeczy z historią.
ReplyDeleteTakie znaleziska z duszą są zdecydowanie najlepsze!
DeleteOch, ja też uwielbiam mieszać stare z nowym. Upolowanie pięknego używanego przedmiotu to dla mnie powód do dumy, a nie wstydu. Uwielbiam rzeczy z duszą.
ReplyDeleteKomoda biblioteczna przepiękna, choruję na taką od dłuższego czasu. Ale najpiękniejszy jest przedpokój z fotelem i żółtą poduszką. Cudo!
Ja również ostatnio zaczęłam lubować się w polowaniach wnętrzarskich :) I komódkę biblioteczną również mam na radarze, niestety wszystko co do tej pory wypatrzyłam miało zaporową cenę. W takim razie popyt na tego typu meble musi być bardzo duży!
DeletePiękna ta komoda biblioteczna, oj piękna....
ReplyDeleteA co do zmniejszania liczby rzeczy, właśnie przechodzę ten etap i jest problem: zupełnie nie mam pomysłu gdzie oddać stare talerze, kubeczki itd., to boli jeśli wyrzucić i wcale nie muszę sprzedawać, ale jak się tego pozbyć sensownie?
pozdrawiam,
m.
Magda, możesz zawsze skorzystać z opcji "oddam za darmo" na Gumtree. Na pewno znajdzie się ktoś chętny do odbioru rzeczy, które Tobie są już niepotrzebne. Ja w ten sposób pozbyłam się uszkodzonej pralki. Zamiast płacić za jej wyniesienie przez firmę, którą przywiozła mi nową pralkę, dałam ogłoszenie na portalu i w ciągu 5 minut miałam telefon od osoby chętnej tą pralkę ode mnie odebrać.
DeleteCzasami zastanawiam się dlaczego ludzie wystawiają meble na śmietnik zamiast właśnie dać ogłoszenie "oddam za darmo".
Kreatywność lvl hard. Pozdrawiam, super ;)
ReplyDeleteKiedy przeprowadzaliśmy się 3 lata temu, przywieźliśmy większość rzeczy z poprzedniego mieszkania, przyjęliśmy też chętnie zniszczony fotel z lat 50. i regały od kuzynki męża, potem uroczyście dołączyły: przedwojenna szafa z lustrem, drewniana walizka i komoda z marmurowym blatem po moim dziadku oraz stara maszyna do szycia po małżonka babci. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, dobrze się czuję wśród mebli i przedmiotów "po kimś". Ileż to tematów do rozmowy z dziećmi :) Zupełnie nową mamy tylko kuchnię (IKEA) i łóżka sosnowe.
ReplyDeleteUwielbiam takie połączenia nowych rzeczy z takimi z odsysku :-) Każdy taki element wprowadza niesamowity klimat, każdy taki przedmiot to jakaś dawna, osobna i niepowtarzalna historia...Aż się rozmarzyłam :-)
ReplyDeleteZapraszam do odwiedzin mojej strony dotyczącej urządzania wnętrz (https://pomyslynawnetrze.wordpress.com)
Pozdrawiam serdecznie!
Na szczęście na rynku pojawiają się nowe rodzaje mieszkań, które idealnie nadają się do adopotowania pod trakie wnętrza. Lofty, poddasza to tylko część miejsc, w których idealnie można bawić się wnętrzami. Na przykład - Wrocław nowe osiedla ma tak dobrane pod klienta, że i poddasza i przestronne mieszkania np. pod styl skandynawski zjadą tam miejsce na tego typu wnętrza.
ReplyDeleteŚwietna sprawa i cały temat rozłożony na części pierwsze. Myślałem, że już niczego w tych kwestiach się nie dowiem.
ReplyDeleteMieszanka nowoczesności z rzeczami z odzysku? Cudowna sprawa. Uwielbiam takie połączenia. Każdy w takiej przestrzeni znajdzie coś dla siebie. Genialne wnętrze.
ReplyDelete