Cegła kojarzy się tradycyjnie z wnętrzami loftowymi, gdzie o przestrzeń nie jest trudno i gdzie cegła jej nie przytłoczy, zaś ociepli. Uważam, że cegła równie dobrze sprawdzi się nawet w małym wnętrzu, o czym sama mogłam się przekonać jakiś czas temu wprowadzając odkrytą ścianę ceglaną w kawalerce o powierzchni 24 metrów, o czym pisałam tutaj. Prawdę powiedziawszy to właśnie cegła "tworzy" to wnętrze, bez niej byłoby nijakie.
W tym niewielkim duńskim wnętrzu cegła również odgrywa główną rolę. Ma ciepły, żółtawo-czerwony odcień, dzięki czemu przy całej swojej szorstkości, nadaje wnętrzu przytulności. Na szczęście została tu zastosowana z umiarem i stanowi prawdziwą ozdobę. Nie ma to jak prawdziwa, odkryta cegła, a nie doklejona, nawet jeśli pochodzi z rozbiórki.
Pokój został umiejętnie "rozciągnięty" na zdjęciu, ale widać, że w rzeczywistości jest dużo mniejszych rozmiarów. Ach, usiąść przy takiej cegle, do tego jeszcze oświetlonej - bardzo klimatycznie.
Pokój został umiejętnie "rozciągnięty" na zdjęciu, ale widać, że w rzeczywistości jest dużo mniejszych rozmiarów. Ach, usiąść przy takiej cegle, do tego jeszcze oświetlonej - bardzo klimatycznie.
Od takiego wnętrza zaczęła się nasza przygoda z kamienicami. I pomyśleć, że jeszcze dwa lata temu zamieszkanie w kamienicy znajdowało się dopiero na etapie mało zaawansowanych marzeń...
Pozdrawiam
Marta