Monday, August 29, 2011

Ulubione poranki

Kocham spedzac czas w domu, ktory stworzylam (lub raczej nadal tworze, bo jeszcze wiele tam do zrobienia). Ale ze wzgledu na swoja wloczykijska nature jakos tak sie dzieje, ze rzadko mam okazje tam przebywac. Dlatego tez jak juz w domu jestem, celebruje kazdy moment w nim spedzony.
Szczegolnie lubie poranki, gdy siadam sobie z ksiazka w ciszy, zaglebiam sie na mojej ulubionej sofie i delektuje sie chwila. Przyznam, ze czasami czytam niezbyt uwaznie, bo moj wzrok ciagle gdzies wedruje, by uchwycic moment jak dzien sie budzi.

Zazwyczaj w domu wstaje pierwsza, gdy dopiero swita. Moment jest prawdziwie magiczny, z perspektywy mieciutkiej sofy obserwuje swiatlo powoli saczace sie z sasiedniego pokoju.



Ten widok jest mi tak mily, ze chyba podswiadomie wysylam sygnaly, by wlasnie wtedy sie obudzic, by od poczatku do konca obserwoac dzien budzacy sie do zycia.
Po chwili coraz wiecej swiatla wpada do pokoju:




Az w koncu swiatlo wylewa sie szerokim strumieniem ocieplajac cale wnetrze.



Swiatlo poranka rysuje swoje obrazy na czerwonej podlodze i igra po scianach.



Za chwile magiczny moment sie skonczyc, za chwile drzwi sie otworza i cisza poranka zostanie przerwana. Na ten moment tez czekam, kazdy ma w sobie cos pieknego, i ten w samotnosci i ten w towarzystwie.

A jak wyglada wasza magiczna chwila o poranku?

Pozdrawiam i zycze udanego startu w nowym tygodniu.
Marta


Wednesday, August 24, 2011

Post komercyjny

Powoli przgotowuje sie do przeprowadzki i sortuje rzeczy, ktore zabiore, ktore zostana. Postanowilam pozbyc sie tez czesci magazynow wnetrzarskich i modowych. Wszelkich zainteresowanych zapraszam na moje aukcje tutaj. Pisma francuskie, brytyjskie i niemieckie wszelkiej masci. Sa to pojedyncze egzemplarze za pol ceny badz nawet mniej.

Dzisiaj dodalam kilka nowych magazynow:








A tu kilka migawek z tego, co mozna tam znalezc.






Maison Francais juz sie sprzedal, ale jeszcze jest kilka ciekawych gazet. Chociazby te:








I ten magazyn:





Pozdrawiam serdecznie!
Marta


Sunday, August 7, 2011

Opowieść o pewnej ulicy

Nieubłaganie zbliża się chwila mojego wyjazdu z Hamburga, za kilka tygodni na dobre opuszczę to miasto. Dlatego staram się jak najlepiej wykorzystać te ostatnie chwilę i delektować się miastem ile tylko się da.
W piątek postanowiłam wziąć wolne, tak po prostu. Nie bez powodu wybrałam piątek, to dzień, w którym na mojej ulicy rozbija się targ. Zawsze mijam go jadąc do pracy, wtedy zawsze się rozkłada, a gdy wracam nie ma już po nim śladu. Wręcz ciężko uwierzyć, że jeszcze niedawno to miejsce tętniło życiem targowym. Do tej pory nie miałam za wiele okazji skorzystać z jego dobrodziejstw, dlatego zanim wyjadę postanowiłam się tam wybrać.
Kiedy wychodzę z mieszkania taki widok przedstawia się moim oczom:

Kiedy ponad dwa lata temu szukałam mieszkania w Hamburgu i rozmawiałam z innymi na temat lokalizacji, wystarczyło że padła magiczna nazwa ulicy "Isestasse", by wszyscy gorąco radzili bym właśnie tam zamieszkała. Okazuje się, że fama lokalnego targu odbywającego się na Isestrasse dwa razy w tygodniu, obiegła już cały Hamburg. Na szczęście nie tylko lokalizacja okazała się ciekawa, ale również samo mieszkanie przypadło mi do gustu i tak oto zamieszkałam na Isestrasse. Spełniło się też moje małe marzenie, by zamieszkać w kamienicy, nawet jeśli mieszkanie nie było moje, tylko wynajmowane.
Ulica ta słynie nie tylko z odbywającego się tam targu, ale również z mostu, który rozciąga się na całej długości ulicy, a po którym to regularnie mknie hamburskie metro, mniej więcej na wysokości 2 piętra otaczających go kamienic.


Nie ma co ukrywać, że przejeżdżające metro hałasuje zawsze zastanawiam się jak mieszka się na tej ulicy osobom, które z okna widzą co kilka minut przejeżdżający pociąg. Sama mam to szczęście, że okna mojego mieszkania wychodzą na drugą stronę, bezpośrednio na ogród. Metra tam nawet nie słyszę.
W każdym razie mogę powiedzieć, że most jest piękny i stanowi integralną cześć ulicy. A tu jeszcze jeden widok na most.

Wyjątkowe jest też to, jak most i metro wyjątkowo koegzystuje z otaczającymi go leciwymi kamienicami secesyjnymi i targiem tętniącym życiem u podnóża mostu. Wszystko do siebie idealnie pasuje, nigdy nie pojawia się uczucie dysonansu, gdy patrzy się na ten obrazek.


Na targu sprzedaje się wszystko, tzw. mydło i powidło, choć oczywiście najwięcej jest warzyw i owoców.



Na targu można zaopatrzyć się w świeże kwiaty:





Z piękną kamienicą w tle:



Moje ulubione hortensje:

Stoisko z pomidorami, do wyboru i koloru:

Z targu wróciłam z torbą pełną przysmaków, z których przygotowałam pyszny śniadanio-obiad - jajecznicę z kurkami. Pycha!

I kilka specjałów ze stoiska z domowymi przysmakami:

Świeży kozi serek, zawijana z serkiem cukinia i łosoś w szpinakowym naleśniku.
To był naprawdę udany dzień na mojej ulubionej ulicy :)



Pozdrawiam ciepło
Marta
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...