Tuesday, October 20, 2009

Irysów ciąg dalszy

Ostatnio mam mniej czasu na haftowanie. A wszystko przez to, że skupiłam swoją uwagę na poprawianiu kondycji. Zaczęłam znów chodzić na spinning. Cóż, lepiej późno niż wcale. Zdecydowanie czuję przypływ pozytywnej energii po intensywnej godzinie spędzonej na rowerku.
Ale haftowania na pewno nie odłożę. Właśnie zamówiłam sobie zestaw książek z wzorami i czekam na ich nadejście. Pewnie w weekend dokończę też roślinkę, bo akurat brakuje mi jednego koloru muliny. Jest już prawie gotowa. A oto jak się prezentuje:



Wygrzebałam też ostatnio zdjęcie kolejnego obrazu z irysami. Na razie szczelnie zapakowany czeka na swój moment, aż w końcu zabiorę się za dekorowanie mieszkania. Ale pewnie za szybko to nie nastąpi. Pewnie dopiero po powrocie z emigracji.

Saturday, October 17, 2009

Haftowana zawieszka

Sobota upłynęła mi jednocześnie leniwie i pracowicie. Leniwie, bo nawet nie wyściubiłam z domu nosa, nawet nie chciało mi się uzupełnić zapasów żywnościowych, więc do poniedziałku muszę przetrwać na tym co mam. Ale chyba nie będzie źle :) Pracowicie mi dziś upłynął dzień, bo udało mi się wyhaftować zawieszkę z imieniem na urodziny mojego chrześniaka. Jeszcze ją tylko oprawię i maluch będzie mógł oznaczyć swoje terytorium :)



Nadal haftuję kwiaty w doniczce. Ale to zdecydowanie bardziej pracochłonny haft niż ten dzisiejszy. Jestem już jednak bliska jego ukończenia, więc jak będzie gotowy, to też pokażę i zabiorę się od razu do haftowania kolejnego kwiatka. Planuję b owiem zestaw czterech różnych.
Pozdrawiam ciepło, sobotnio :)

Friday, October 16, 2009

Historie kuchenne

Ostatnio byłam zabiegana, miałam sporo wyjazdów i za wiele nie pisałam. Nawet na haftowanie nie miałam za bardzo czasu. W ten weekend będę nadrabiała zaległości. W planach mam wyhaftowanie tabliczki z imieniem mojego chrześniaka. Niedługo ma urodziny :) Poza tym mam w planach upieczenie ciasta.
Pomyślałam, że dzisiaj przedstawię moją kuchnię. Gdy wprowadziłam się do wynajmowanego mieszkania wydawała mi się zbyt chłodna, sterylna. Więc pomyślałam , że trzeba ją nieco oswoić - postanowiłam upiec ciasto :) By wypełniła się przytulnymi zapachami. Podziałało. O poranku, tak jak wtedy gdy robiłam zdjęcia, wygląda całkiem przyjaźnie :)



Sunday, October 4, 2009

Kaktusy

Dzisiaj miałam plan, by znów wybrać się na pchli targ. Niestety dopadła mnie mega migrena , więc stwierdziłam, że będzie lepiej, jeśli zaszyję się w domu tym razem. Trochę zatem haftuję i wspominam zeszły, dla odmiany całkiem pracowity weekend.
W zeszły weekend mój mężczyzna zapalił się do pomysłu przesadzania kaktusów, więc wybraliśmy się do sklepu ogrodniczego po doniczki. W domu muszę przyznać mam całą dżunglę. Na razie rośliny stoją dość bezładnie, bo odkąd przeniosłam się do nowego mieszkania nie miałam jeszcze czasu na opracowanie koncepcji ich ustawienia. Zdecydowana większość moich roślin to kaktusy.



Ten oto kaktus z rodziną to potomek mojego pierwszego kaktusa. Trafił do mnie, gdy miałam kilka lat. Poszłam z babcią na lokalny bazarek po zakupy i wróciłam z kaktusem. Uparłam się, że koniecznie muszą go mieć, a babcia nie potrafiła mi odmówić. Pamiętam, że moja mama nieszczególnie ucieszyła się z mojego zakupu, bo nigdy nie była fanką kaktusów. Ale z czasem zaakceptowała moje zamiłowanie do kolczaków i teraz aktywnie wzbogaca moją kolekcję. Tego kaktusa ze zdjęcia pomagała mi ratować, bo ostatnio dopadł go jakiś złośliwy szkodnik. Mam nadzieję, że po kuracji i w nowej doniczce kaktus będzie pięknie rósł.
P.S. N a zdjęciu doniczka, którą nabyliśmy. Druga, do której przesadziliśmy wysoki kaktus niestety nie została sfotografowana. Pokażę przy innej okazji, bo kaktusy będą się tu co jakiś czas pojawiać.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...