Jakiś czas temu poszłam coś załatwić do banku i znajoma pani, która pomagała mi zawsze w załatwianiu spraw kredytowych, zapytała mnie o plany na przyszłość, czy wracam do Polski. Powiedziałam, że w sumie na razie nie wracam. Więc padło kolejne pytanie, czy zostaję w Niemczech. Odpowiedziałam więc, że nie, że przeprowadzam się do Szwecji. Wtedy wyrwało się jej "pani Marto, ale pani to ma fajne życie". Taka zwykła niby sytuacja, a skłoniła mnie do chwili refleksji nad tym, co mi się przytrafia. To był moment gdy jeszcze zastanawiałam się, czy podjęłam właściwą decyzję o zmianie pracy, wyjeździe do innego kraju. I jak usłyszałam jej słowa pomyślałam, kurczę, naprawdę mam fajnie i tyle rzeczy mi się przytrafia, za które mogę być niezmiernie wdzięczna.
Teraz wiem, że jestem we właściwym miejscu na dany czas. Codziennie przemierzam Sztokholm na piechotę starając się za każdym razem wybrać nieco inną drogę do pracy. Idę z niemalże rozdziawioną buzią, uśmiech nie znika z twarzy. Po prostu jest fajnie.
Sklepy z dekoracjami wnętrz na każdym kroku, na mojej bocznej w sumie ulicy zdążyłam naliczyć już 5 sklepików ze starociami. Wszystkie jakby takie trochę niedzisiejsze, zakurzone, ale z klimatem.
Ta lampa przykuła ostatnio moją uwagę :)
Na razie musiałam poskromić moje zapędy dekoracyjne, bo nie wiadomo na jak długo będę mogła zostać w mieszkaniu, dowiedziałam się, że właściciel wkrótce planuje powrót. To nie najlepsza wiadomość dla mnie, ale trzymam kciuki, by jeszcze trochę został poza Sztokholmem, bo ewidentnie nie chce mi się wyprowadzać i znów szukać nowego lokum.
A wkrótce zaproszę was w nowe miejsce, gdzie będę pisała trochę o moim życiu tutaj. Bo w sumie ten blog miał być o wnętrzach przede wszystkim i chciałabym, by tak pozostało.
Pozdrawiam ciepło
Marta
Ale Ty masz klawe życie, no i te sklepiki ze starociami, skręca mnie zazdrość. Udanych polowań.
ReplyDeleteSuper, ze masz mozliwosc pomieszkac sobie w tym dekoratorskim raju.
ReplyDeleteW tym roku wybieralam sie do Szwecji, ale jakos nie udalo mi sie zrealizowac moich planow dlatego licze na jakies fotki ze Sztokholmu.
hmm tej lampie to chyba druga noga tez by sie przydala :) :)
ReplyDeleteJa też ostatnio pomyślałam,żę masz fajne życie :)
ReplyDeleteA jeśli można wiedzieć - bo chyba gdzieś nie doczytałam,to jako kto Ty pracujesz?
NIe wolno nikomu zazdrościć, ale ja kurde ZAZDROSZCZĘ;-) Uwielbiam słuchac i czytać opowieści ze Skandynawii i nieważne, który to kraj, choć jakiś taki sentyment mam do Szwecji wlaśnie. Będę śledzić Twoje "przygody" małe i czekac na nowe wieści:-) Trzymaj się ciepło:-)
ReplyDeleteCzasami sami nie dostrzegamy co mamy i muszą nam to pokazać inni. Najważniejsze, że umiesz to docenić i cieszyć się tym.
ReplyDeleteLampa przykuwa uwagę, ale przyznam, że jest trochę przerażająca:D
Dziękuję za wasze odwiedziny i komentarze.
ReplyDeleteAgata, fotki na pewno będą, tylko na razie muszę się jeszcze jakoś zorganizować. Na razie biegam wszędzie z wywieszonym językiem i przyswajam tony informacji. Jak wracam jestem tak zmęczona, że palcem nie dam rady ruszyć.
Gośka, chyba rzeczywiście nie pisałam o tym co robię, można powiedzieć, że zajmuję się rozwojem nowych produktów.
Gosia, czasami "pozazdrościć" warto, bo skłania to nas w życiu do działania, zmian, spełniania marzeń, bo jak człowiek zobaczy że ktoś coś robi, to jakoś samemu łatwiej podjąć działanie.
TheElatha, dokładnie, czasami chodzi tylko o to, by dostrzec to, co się ma. I nagle człowiek stwierdza, że nawet jak nie jest idealnie, to istnieje w naszym życiu wiele powodów do zadowolenia. I od razu buzia zaczyna się nam szerzej uśmiechać.