Tuesday, February 4, 2014

Co nowego na poddaszu

Dzisiejszy wpis dedykuję mojemu mężowi, który  remontowi naszego mieszkania pod aniołem poświęca się duszą i ciałem, dosłownie. Wkłada w to wiele serca, ale również pracy własnych rąk. Dzisiaj przesłał mi zdjęcia z placu boju, tylko dwa, bo więcej nie zdołał "sfotać". Wiadomość czytałam dwukrotnie, bo nie wiedziałam, czy słowo to było interpretacją polskiego w wykonaniu mojego męża, czy też przypadkiem tak mu się powiedziało (przyznam, że lapsusy językowe zdarzają mu się bardzo rzadko i po polsku mówi często lepiej niż niejeden Polak). A oto i foty :)


Na poddaszu prace trochę przystopowały ze względu na nagły atak zimy. Zrobiło się tam naprawdę mroźno i wiele prac zaplanowanych na styczeń się nie odbyło. Teraz akurat na strychu robią się rzeczy, których "nie widać". Tak określa je mój mąż, bo napracować się przy nich trzeba sporo, a efekt nie jest od razu ewidentny. 
Jeśli przypatrzycie się bliżej belkom, zauważycie, że objęte są one w "korytka" z cieńszych desek. W ten sposób wyrównywany jest sufit i przygotowywany do montażu płyt. Początkowo do wyrównania sufitu miały posłużyć zakupione profile. Panowie, którzy remontują nasze mieszkanie wpadli jednak na genialny pomysł, by do wyrównania wykorzystać deski z  podłogi z poddasza. Do pozostania na podłodze już się nie nadawały, ale jako materiał do wyrównania jak najbardziej. Każda deseczka po zdemontowaniu z podłogi została oczyszczona i znalazła nowe miejsce przy suficie. Dzięki temu rozwiązaniu nie tylko zaoszczędziliśmy na profilach, ale również rozwiązaliśmy problem znoszenia i utylizacji dech. Chylę tu czoła przed umiejętnościami panów remontujących nasze przyszłe włości :)

Najbardziej chyba nie mogę doczekać się wymiany okien, ale te dopiero dotrą w marcu. Kuchnia będzie zupełnie inaczej wyglądała, gdy pojawią się nowe okna. Starych nie ma co żałować, bo najdalej pamiętają epokę gierkowską, są nieszczelne i nieźle powykrzywiane, jednym słowem wątpliwej urody, więc szkoda ich nie będzie.
Pozdrawiam serdecznie
Marta

6 comments:

  1. Ale zaimpregnowaliście te deseczki, prawda?
    Mój mąż też się żżyma jak pytam co zrobił na budowie, bo nic nie widać ;-))) To prawda, pracy mnóstwo a spektakularnych zmian brak.
    Dobrze Wam idzie, trzymam kciuki za dalsze postępy.

    ReplyDelete
  2. Świetne będzie to Wasze poddasze :)

    ReplyDelete

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...