Pierwsze dwie kuchnie były właśnie drewniane, dopiero przy trzeciej postawiłam na Ikeę. Początkowo przede wszystkim dlatego, że budżet był ograniczony i na drewno nie było już w nim miejsca. A gdy kuchnia stanęła już na swoim miejscu pomyślałam sobie, że naprawdę fajnie wygląda. Jeszcze bardziej polubiłam kuchnie Ikea, gdy zaczęłam przeglądać blogi i inne zasoby internetowe i zobaczyłam jakie świetne kuchnie ludzie potrafią stworzyć bazując na meblach Ikeowych. I po co było mi to drewno, za które do tej pory spłacam kredyt. Przecież minęły już czasy, gdy kuchnia miała starczać na 30 lat . Wielce prawdopodobne, że za parę lat nie będę już tu mieszkać gdzie mieszkam. Mam nadzieję, że choć nowy mieszkaniec będzie cieszył się drewnianą kuchnią.Nie powiem, ma swój klimat, ale szczęśliwszą mnie nie czyni.
A tak będzie wyglądać Ikeowa kuchnia na nowym mieszkaniu.

Za dużo jej nie ma, dlatego przez jakiś czas głowiłam się jak ją rozplanować. Żeby nie było drogo (wszelkie niestandardowe szafki kosztują dużo więcej) i ładnie prezentowała się w pokoju połączonym z kuchnią. Zdecydowałam się na symetryczne szafki, myślę że takie prezentują się najlepiej w małej kuchni. Fronty będą z serii Lindigo, a blat czarny. Do tego fajnie pasowałyby płytki z kolekcji Opera z Tubądzina:

Świetny post na temat kuchni Ikea znajdziecie na blogu Carol Reed Design. Projektantka potrafiła wyczarować niesamowite wnętrza wykorzystując w nich meble Ikea jako bazę i zestawiając je z produktami innych firm. To według niej klucz do sukcesu, by łączyć, a nie traktować Ikei dosłownie.
Dziś przypadkowo znalazłam też inny wątek o kuchniach Ikea , które na Ikeę nie wyglądają.
Ja zaś poważnie też zastanawiam się nad wykorzystaniem frontów ADEL do łazienki.
Kuchnia nr 1 urządzana kilkanaście lat temu.

Kuchnia obecna:

Pierwsza kuchnia z Ikei:

Kuchnia w moim wynajmowanym mieszkaniu, która zdecydowanie zainspirowała mnie do tej ostatniej, między innymi doceniłam czarne blaty. Bardzo ją lubię.

Pozdrawiam ciepło
Marta