Nie było mnie znów dłużej na blogu za sprawą licznych wyjazdów w ostatnim czasie. Właśnie wróciłam ze słonecznej Barcelony, która urzekła mnie swoją energią. Wpadłam tam na bardzo krótko, wróciłam z apetytem na więcej i mam nadzieję, że uda mi się tam wkrótce znów pojechać.
Od strony wnętrzarskiej - oczywiście nie oparłam się pokusie zakupienia magazynu wnętrzarskiego - zupełnie odmienna stylistyka z odważnym zestawieniem barw i przedmiotów z fantazją, na którą mnie nie byłoby stać. Chyba za bardzo zapatrzyłam się w skandynawską prostotę i paletę kolorystyczną.
Ale miało być o remoncie, a nie podróżach. W pewnym sensie odbyliśmy podróż myślową jeśli chodzi o wybór podłogi na dolne piętro. Miał być dąb, żeby podłoga charakteryzowała się odpowiednią twardością i wytrzymałością, ale finalnie odeszliśmy od tego pomysłu. Dąb, poza tym że jest drogi :(, właściwie nie występuje w postaci długich desek. Nawet przy całej urodzie dębu niestety deski tracą nieco swój urok gdy są krótkie i wąskie. A nam się marzyła podłoga z długich dech, tak jak na górze. I tak wpadliśmy na pomysł, by na podłodze na dole położyć deski modrzewiowe. Może nie będą tak wytrzymałe jak dąb, ale za to w postaci długich dech o jakich marzyliśmy. Jest to też opcja dużo bardziej ekonomiczna niż dąb. Ma ktoś może doświadczenie z tego typu podłogą? Czekamy na dostawę i bardzo możliwe, że za miesiąc gotowa będzie już nie tylko podłoga, ale również schody!!!
Dzisiaj odebraliśmy też płytki po dwóch miesiącach oczekiwania! Przyznam, że brak płytek stopował nam trochę pracę, choć na takiej "budowie" zawsze znajdzie się coś do zrobienia. Każda z dużych płytek podzielona jest na 9 mniejszych. Łącznie zaś są 4 zestawienia, każde z innymi wzorami. Biorąc pod uwagę wielkość naszej łazienki nie za wiele wzorów zostanie powtórzonych