Witam wszystkich serdecznie po długiej świątecznej przerwie. Mam nadzieję, że dla Was te święta były bardzo udane. Aż trudno uwierzyć, że to już po świętach. Co najwyżej dodatkowa oponka wokół brzucha przypomina mi, że jednak się "odbyły". Zahaczyłam o Gdańsk, potem w Poznaniu odkrywałam uroki rewitalizowanej Śródki, by finalnie zjechać na rodzinne Podlasie.
Wybyłam wprawdzie na niemal dwa tygodnie, ale nie zaniechałam zbierania inspiracji wnętrzarskich, które wkrótce pokażę. W tym czasie na naszym kamienicznym stryszku działo się trochę mniej, ale jak zwykle jakiś mały krok do przodu został poczyniony. Prace koncentrowały się ostatnio na podłodze. W byłej kuchni zrobiło się "lżej" po skuciu lastriko. Pierwszy plan zakładał, że lastriko zostanie przykryte nowymi dechami, ale okazało się, że staje się problematyczne gdy doszło do równania poziomu podłogi. Było dużo bardziej podniesione niż reszta podłogi i żeby niepotrzebnie nie obniżać wnętrza, zapadła decyzja o skuciu problematycznego lastriko. Poniżej kilka zdjęć z powyższej realizacji.
Te prace zostały wykonane jeszcze przed świętami. Teraz podłoga w całej kuchni i na korytarzu ma jeden poziom, co daje poczucie dużo większej przestrzeni.
Po świętach prace ruszyły w pokoju zwanym "szarym" z racji koloru ścian jaki w nim zastaliśmy. Mieliśmy zamiar wycyklinować podłogę i dosztukować brakujące deski. Niestety po dokładnych oględzinach okazało się, że nie będzie to możliwe :( Zasmuciła nas ta wiadomość, ale nie ma rady, deski były naprawdę w kiepskim stanie.
Zobaczcie co kryje się pod starą podłogą.
Otrzymaliśmy jednak również pozytywną wiadomość - da się uruchomić oba stare piece! Wygląda więc na to, że w obu pomieszczeniach na dole będziemy mieli alternatywne, a jakże klimatyczne źródło ciepła. N górze będziemy zaś instalować kozę w sypialni.
Pozdrawiam serdecznie gorąco wszystkich, którzy kibicują nam w remoncie, bo wiem, że kilkoro z was regularnie czyta wpisy remontowe.
Pozdrawiam
Marta