Prace wyburzeniowe w mieszkaniu trwają w najlepsze, wygląda to trochę jak po wybuchu bomby. W tej chwili skuwane są wszystkie tynki, a przy okazji odsłaniana jest piękna cegła. Część z niej na pewno oczyściamy i pozostawimy na widoku, część zostanie na nowo zabudowana.
Przy okazji kucia tynków nad drzwiami odkryliśmy piękny łuk, tak piękny, że nie będziemy na pewno chcieli go z powrotem chować. Drzwi w tym miejscu zostaną zlikwidowane, by zrobić miejsce na wstawienie schodów na poddasze. Na szczęście cegła pod tynkami jest w bardzo dobrym stanie. Widać, że budynek nie ucierpiał mocno w czasie wojny i cegła jest równo położona.
Drzwi musiały być odnawiane i na nowo osadzane jakieś 40 lat temu, bo w przestrzeniu pomiędzy ościeżnicami a ścianą znaleźliśmy gazety z 1975 roku!
Poprosiłam M, żeby dokumentował postęp prac, kiedyś będziemy mieli fajną pamiątkę patrząc jak krok po kroku rudera przemieniała się w mieszkanie.
Strasznie chciałabym nauczyć się robić ładne zdjęcia. To jedno z moich marzeń na przyszłość i mam nadzieję, że zostanie przekute w konkretny plan. Na pewno za jakiś czas chcielibyśmy zaopatrzyć się w dobry aparat, bo te zdjęcia są robione dość przedpotopowym sprzętem z początków ery cyfryzacji.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających.
Marta