Kuchnia z wzorem w jodełkę

Płytki - cegiełki widzieliście już pewnie w tysiącu wcieleń. Nie wiem jak Wam, ale mnie wnętrza z tym rodzajem płytki chyba nigdy nie są w stanie się znudzić. Żeby tak zbyt klasycznie nie było, w tej kuchni położono płytki nie na przemian, ale w jodełkę. Niby płytki te same, klasyczne, ale dzięki innemu ułożeniu uzyskano świeży efekt.

Podoba mi się to, że piękna porcelana nie kurzy się tu w kredensie czekając na specjalne okazje, które być może nigdy się nie nadchodzą. Piękne filiżanki stoją tu w zasięgu wzroku zachęcając do ich częstego używania. Pić kawę z takiej filiżanki to jakby codziennie celebrować jakieś święto. 

Przyznam, że  jeszcze niedawno byłam właścicielką pięknej, acz niestety kurzącej się kolekcji filiżanek. Mogłam codziennie pić z innej, ale tego nie robiłam, zamiast tego pozwalałam im tylko stać i się kurzyć. Dlatego rok temu rozpoczęłam proces pozbywania się ich na dobre, bo uznałam, że tak naprawdę nie są mi potrzebne. Pozbywałam się ich z równą gorliwością, z jaką wcześniej je nabywałam. Dziś z radością mogę powiedzieć, że pozostałam tylko z tym, czego rzeczywiście używam. No prawie, jeszcze kilka kurzących się egzemplarzy pewnie by się znalazło ;)

Salon z moją ulubioną sofą Petito. Marzyłam o takiej do naszego mieszkania pod aniołem, ale nie zyskała aprobaty mego męża. W drodze kompromisu zdecydowaliśmy się  na inny model, ale też z Furninovy. Przynajmniej obicie sofy mam w moim ulubionym kolorze szarości. 

Marzy mi się podobnie minimalistyczna szafa. Powiecie, że to nierealne? Też mi się tak wydawało, ale jeśli wybrałabym tylko te rzeczy, które noszę i lubię, nie zebrałoby się ich tak naprawdę więcej niż tutaj.

Leciwa szafa z zupełnie innej epoki prezentuje się tu bardzo dostojnie. Też by mi się taka marzyła!

Źródło: Entrance

U nas przeprowadzka tuż, tuż. Czekamy już tylko na montaż kuchni, a wtedy możemy zamieszkać już w naszym długo remontowanym mieszkaniu. Nie wszystko będzie jeszcze skończone, ale przynajmniej na tyle, że można będzie tam już zamieszkać. Cieszę się, że zaczniemy z "czystą kartą", niezapełnionymi półkami, niezagraconą przestrzenią. Wiele rzeczy zostanie w obecnym mieszkaniu, sporo udało mi się też pozbyć na przestrzeni ostatniego roku. Jeszcze trochę redukowania przede mną, tym bardziej, że nie wyrzucam rzeczy, ale szukam dla nich nowych właścicieli.  Nabrałam już w tym jednak wprawy, więc powinno pójść szybko. Chyba człowiek powinien się co jakiś czas przeprowadzać, by mieć pretekst, by odgracić swoją przestrzeń.

Pozdrawiam
Marta