Tuesday, October 20, 2009

Irysów ciąg dalszy

Ostatnio mam mniej czasu na haftowanie. A wszystko przez to, że skupiłam swoją uwagę na poprawianiu kondycji. Zaczęłam znów chodzić na spinning. Cóż, lepiej późno niż wcale. Zdecydowanie czuję przypływ pozytywnej energii po intensywnej godzinie spędzonej na rowerku.
Ale haftowania na pewno nie odłożę. Właśnie zamówiłam sobie zestaw książek z wzorami i czekam na ich nadejście. Pewnie w weekend dokończę też roślinkę, bo akurat brakuje mi jednego koloru muliny. Jest już prawie gotowa. A oto jak się prezentuje:



Wygrzebałam też ostatnio zdjęcie kolejnego obrazu z irysami. Na razie szczelnie zapakowany czeka na swój moment, aż w końcu zabiorę się za dekorowanie mieszkania. Ale pewnie za szybko to nie nastąpi. Pewnie dopiero po powrocie z emigracji.

3 comments:

  1. ja mogę się tylko pokłonić nad starannością wykonania - i pozazdrościć cierpliwości do prac takowych :)
    pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. Piękne te Twoje hafty. Tak sobie myślę ile to cierpliowści do tego trzeba, ale jaki też to musi byc relaks i oderwanie sie od rzeczywistości, tak siąść i haftować, haftować...
    Pozdrawiam ciepło!

    ReplyDelete
  3. Do krzyżyków trzeba mieć cierpliwość, Ty niewątpliwie ją masz :) Wysiłąek fizyczny potrafi szybko poprawić humor... mnie brakuje mobilizacji, póki co to tylko spacerki z psem, lepsze to niż nic :)

    pozdrawiam :)

    ReplyDelete